[KLIK]
Wyszło fajnie. Mnie się przynajmniej podobało. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. O 9:40 zadzwonił Robert, śmiałam się, że jest niepunktualny. Powiedział, że mam spotkanie w studiu nagraniowym z jakimś producentem muzycznym. Napomknął też, że ma dla mnie niespodziankę. Co bardzo mnie zaciekawiło, więc z niecierpliwością czekałam na taksówkę. Pół godziny później, byłam już w dużym bordowym budynku. Rozmawiałam z producentem i zaśpiewałam mu piosenkę. Wydaje mi się, że był zadowolny. Chciał porozmawiać z Robertem, ale ten odrzekł mu , że najpierw niespodzianka. Nagle zza ściany wyszło pięciu chłopaków ,jeden po drugim. Wszyscy mieli okulary i kaptury, więc nie wiedziałam kto to, ale gdy tylko je zdjęli wszystko było jasne. Byłam w wielkim szoku i nadal jestem. To byli chłopcy z One Direction! Zamurowało mnie. Przez chwilę nie mogłam uwierzyć, ale za chwilę się ocknęłam. Moja reakcja: krzyk, a raczej pisk Directionerki. Po 30 sekundach pisku postanowiłam się opanować, bo robię z siebie wariatkę. Oni doskonale wiedzieli jak mam na imię i , że jestem z Polski. Byli zdziwieni, że ja tak dużo wiem o nich. Podeszłam do Roberta i mocno go przytuliłam, szepcząc : Dziękuję. Później on wraz z producentem poszli
porozmawiać, a ja zostałam sama z chłopakami. Najpierw oprowadzili mnie po studiu, a później pokazali jak nagrywają piosenki.Cały czas się przy tym wygłupiali. Zadroszczę im bo mają z kim się śmiać, bawić,wygłupiać, mają komu powierzać sekrety itd, a ja jestem sama. Ale wtedy o tym nie myślałam. Gdy skończyli nagrywanie. Poszliśmy usiąść na kanapie. Niall stwierdził, że jest głodny i namawiał wszystkich do pójścia do sklepu, chociaż po batona, ale ja i Harry nie byliśmy głodni. Więc, wszyscy oprócz mnie i Harrego poszli po coś do jedzenia i picia. Porozmawiałam trochę z Harrym, o tym jak się tu znalazłam, a on opowiedział mi ze szczegółami jego historię.
-Twoja historia jest znacznie ciekawsza od mojej. - powiedziałam
-Wcale, że nie. -odparł
-Tak.-powiedziałam, po czym rzuciłam w niego poduszką leżącą na kanapie
-Tak chcesz się bawić T.I.- zanim cokolwiek zrobił wstałam i wzięłam drugą poduszkę. On podniósł tą którą w niego rzuciłam i rzucił we mnie. Ja trafiłam go prosto w tę jego pokręconą głowę. Harry zaczął mnie gonić wokół kanapy. Później biegaliśmy po budynku. Myślałam, że Harry biegnie za mną, a on wyskoczył z przodu i wpadłam prosto na niego. Leżeliśmy tak twarzą w twarz, a ja wpatrywałam się w jego boskie zielone oczy byliśmy w tej pozycji przez jakieś 30 sekund, aż zrozumieliśmy ,że chłopacy właśnie wrócili i się na nas patrzą.
_______________________________________________________________________
Proszę o to 2 część imaginu z Harrym. Jak się Wam podoba? Proszę Was,
komentujcie. Byłabym bardzo wdzięczna. Aha, gdyby ktoś nie wiedział co
to znaczy T.I, już wyjaśniam. Otóż T.I. znaczy twoje imię. Mam nadzieję
, że jak na razie blog Wam się podoba. Następna część, jeszcze w tym
tygodniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz