piątek, 30 maja 2014

#Imagin z Harrym (jedna część)

Od kiedy byłaś małą dziewczynką przyjaźniłaś się z Harrym. Mieszkaliście obok siebie, więc widywaliście się często. Chodziliście do tej samej szkoły, a po lekcjach zawsze robiliście coś razem. Jednak trochę się różniliście, ty -byłaś , a raczej próbowałaś być silna. Zaczęłaś być "twardsza" od czasu gdy w wieku 8 lat ,twoi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Nie miałaś rodzeństwa, mieszkałaś z babcią. A Harry - był, miły, szczery i wrażliwy. Ale widziałaś w nim tylko przyjaciela. ~rano~
 - Hej t.i. - powiedział loczek , gdy otworzyłaś przed nim drzwi, kiedy przyszedł do Ciebie, żebyście razem poszli do szkoły. -Gotowa? 
-Tak, możemy iść - powiedziałam - Ale zaczekaj chwilę. - po tych słowach na chwilę weszłam do salonu by pożegnać się z babcią . 
-Wychodzę do szkoły, pa babciu. Po szkole idę z Harrym na pizzę. - Dobrze, ale nie wróć za późno. -ucałowała mnie. Wyszłam z domu. 
- Możemy iść. - powiedziałam wychodząc z domu. 
-Dobrze - odpowiedział mi loczek, po czym poszliśmy do szkoły. 
~ po szkole ~
 Lekcje minęły mi szybko, zanim się zorientowałam, byliśmy już z Hazzy w pizzerii. 
-T.I. jaką chcesz pizzę? 
- A ty jaką bierzesz? - zapytałam 
- Capriciosse .
 - Mogę zjeść z tobą na pół? 
- Jasne . - odpowiedział
 - Chcesz colę? 
- Nie. Wolę wodę. - powiedziałam, a chłopak poszedł zamówić. Normalnie przyszłaby kelnerka, ale jej nie widzieliśmy. Zajęłam miejsce przy stoliku. Kiedy  wrócił, zadał mi pytanie którego się nie spodziewałam.
 - Czemu jesteś smutna ? - usiadł
 - Ale... Ja nie jestem smutna... 
- Przecież widzę. Mi możesz powiedzieć. Wiesz o tym, prawda t.i? 
-Tak wiem, tyle, że to dziwne. Mam przeczucie, że stanie się dzisiaj coś złego, ale zapoczątkuje to nowy rozdział w moim życiu. - powiedziałam patrząc w stół
 - Napewno nie stanie się nic złego - powiedział Harry patrząc mi prosto w oczy. Jego oczy są tak niezwykłe... Jest w mój mądrość, piękno , urok i wrażliwość. Mogłabym się w nie tak patrzeć w nieskończoność. Wiele razy słyszałam od przyjaciółki teksty typy : " Powinniście być razem, bardzo do siebie pasujecie". To wpatrywanie się sobie w oczy przerwała nam kelnerka. - Pańskie zamówienie. - powiedziała stawiając pizzę na stole. Byłam zła na tę kelnerkę, ale i wdzięczna jednocześnie.
 ~pół godziny później~ 
- Pizza była pyszna. - powiedziałam gdy szliśmy do domu
 - T.I. nie chcę Cię denerwować, ale spójrz w kierunku twojego domu. - mówiąc to Hazzy spochmurniał. Przeraziłam się. Gdy zobaczyłam karetkę przestraszyłam się i szybko pobiegłam w stronę domu. Zamarłam widząc moją babcię wynoszoną na noszach. W dodatku nie przytomną. Pytałam się lekarzy co się stało, ale dowiedziałam się tylko, że zasłabła.
 ~w szpitalu~
 Dowiedziałam się w którym pokoju jest moją babcia. Musiałam poczekać 2 godziny, zanim lekarz, zrobi wszystkie badania itp. Loczek przyniósł mi wodę. Był przy mnie cały czas, ale nie chciałam, żeby tracił czas na mnie i na moje problemy. 
- Dzięki za wszystko Harry. Możesz iść , poradzę sobie. 
- Nie zostawię Cię tu samej. 
- Dam radę - nalegałam 
- Nie ma mowy. 
- Dziękuję, że jesteś. - po moim poliku spłynęła łza, a ja przytuliĺam się do zielonookiego. 
~2 godziny później~
 Gdy zobaczyłam lekarza zmierzającego w moim kierunku, na moją twarz wkradł się mały, prawie niewidoczny uśmiech.
 - Co z moją babcią? 
- Przed chwilą się obudziła. Wszystko z nią w porządku, ale musi jeszcze zostać na obserwacji. Możesz do niej wejść. Po tych słowach szybko poszłam do babci. 
- Jak się czujesz babciu? 
- Już lepiej. Jedź do domu dziecko , nic mi nie będzie. 
- Nie zostawię Cię tu babciu.... 
- Jedź! 
- Dobrze - powiedziałam i ja ucałowałam, nie chciałam jej denerwować. Wyszłam z pokoju.
 - Harry, możemy iść.
 ~pod domem~
 - To ja już pójdę. - oznajmił Hazzy
 - Słuchaj, czy nie mógłbyś zostać u mnie na noc? Nie chcę być sama... 
- Dobrze. 
- Dzięki - Hazzy podszedł do mnie i przytulił. 
~w domu, godzinę później~
 - Tutaj masz kołdrę, poduszkę i prześcieradło. - powiedziałam kładąc mu je na łóżko - Idę się wykąpać. Naszykuje Ci ręcznik. Będzie w łazience. 
~20 minut później~ 
Po wzięciu prysznica poszłam do siebie do pokoju i włączyłam laptopa i położyłam się w łóżku. Usłyszałam pukanie do drzwi. - Proszę - powiedziałam. Do pokoju wszedł loczek, a w ręce miał kubek z herbatą i talerz z kanapkami, położył ja na mojej szafce przy biurku, po czym usiadł na łóżku. 
- Dziękuję - dałam mu buziaka w policzek. Zarumienił się trochę. 
- Obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam 
-Pewnie, mogę wybrać? - zapytał. No i właśnie tym sposobem obejrzeliśmy jakiś smutny film , w niektórych momentach leciały mi pojedyncze zły, a Harry troszkę szlochał. On był  wrażliwy, co bardzo mnie pociągało i było piękne. Chyba za to naprawdę go kochałam. Tak, kochałam, on jest idealny, ja go kocham... Po skończonym filmie wyłączyłam laptopa. 
- Dziękuję Ci, za wszystko. - powiedziałam. On spojrzał się w moje oczy i przybliżył swoją twarz do mojej. Pocałowaliśmy się. Od jakiegoś czasu widziałam w nimi materiał na chłopaka, teraz byłam pewna , że go kocham. 
- Przepraszam - powiedział 
- Nie przepraszaj. 
- T.I. ja się w tobie zakochałem - powiedział nieśmiało 
- Harry ja w tobie też. - po tych słowach znowu mnie pocałował. Objął mnie ramieniem i tak sobie leżeliśmy rozmawiając. W pewnym momencie usnęłam. 
~rano~ 
Otwierając oczy zobaczyłam Harrego , który się do mnie uśmiecha i mi się przygląda. 
- Coś nie tak? - zapytałam - Jesteś piękna. - powiedział, zamiast powiedzieć dziękuję, pocałowałam go 
- Harry, czy my jesteśmy parą?- zapytałam 
- Chciałabyś być moją dziewczyną? 
- Tak - przytuliłam go - Pójdziesz że mna do babci, jest sobota więc nie musimy iść do szkoły. 
- Oczywiście, że pójdę. 
~tydzień później~
 Babcia jest już w domu, a ja właśnie szykuje się na randkę z Harrym. Kocham go. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Miałam rację. Stało się coś złego, ale sprawiło to ,że jestem szczęśliwa dziewczyną Hazzy. 
___________________________________________________________________________________

Może kiedyś pojawi się 2 część, ale chodziło o to, że to imagin jednoczęściowy. 
Dedykuję go specjalnie dla mojej przyjaciółki PAULINY. :* :* :* 
Kocham Cię ;* ;* ;* 

Pozdro, Gabi♥   

środa, 28 maja 2014

Pomóżcie zdobyć mi więcej czytelników.

Hejo ;) Mam do Was prośbę. Jeśli podoba Ci się ten blog , to proszę polecaj go znajomym, udostępniaj itp. Z góry dziękuję :) Nie wiem, kiedy wstawie część 4, bo tak jak wspominałam mam problemy z komputerem , a aktualnie piszę z telefonu. Idę, pa pa :* Gabi.

poniedziałek, 26 maja 2014

UWAGA!

Hej :) Mam do Was 2 wiadomości. Dobrą i złą , zacznę od tej złej. 

Ponieważ ostatnio mam problemy z komputerem posty będę dodawać rzadziej , proszę o zrozumienie. 

A teraz dobra wiadomość : 

Otóż po skończeniu imaginów z Louisem, będę szukała osoby lub osób do pomocy na stronce. Mam nadzieję, że dużo się zgłosi. Osoba ta będzie również pisała własne opowiadanie. 

 Na stronie pojawi się zakładka z emailem, a później konkurs, a raczej kilka pytań do Was.

Mam nadzieję, że będą chętni.

~Gabi♥

środa, 14 maja 2014

#Imagin z Lou, część 3

*oczami Jess* 

Nareszcie! Czekałam na to cały dzień. Czekałam na ten pocałunek. No i w końcu mnie pocałował. Jestem taka szczęśliwa! Gadaliśmy jeszcze przez godzinkę. 
- Wiesz... Ja chyba  będę musiał już iść. - powiedział 
- Nie możesz zostać jeszcze chwilkę? 
- Nie. Wybacz. - odpowiedział wstając z kanapy
- No dobra. - podeszliśmy do drzwi. W ramach pożegnania dałam mu buziaka, ale jego mina była dziwna. 
- Wszystko okey? - zapytałam 
- Tak - odpowiedział i złożył na moim policzku pocałunek, a raczej musnął wargami moje poliko. - Pa - wyszedł 

*oczami Louisa*

Gdy wyszedłem z domu T.I. i Jess, cały czas myślałem o mnie, o Jess i o... T.I. Kiedy zobaczyłem ją podczas pocałunku z Jess ... Wiedziałem, że coś do niej czuję, że darzę ją czymś więcej. A ten pocałunek ... Znaczył coś, czy nie? Sam nie wiem . Co ty wyrabiasz chłopie? 

*Następnego dnia, oczami T.I.* 

Obudziłam się o 11:00, a  raczej Jesssica przyszła mnie obudzić. Było już późna, a ja jeszcze nie wyszłam z pokoju więc przyszła sprawdzić czy wszystko w porządku. Później zaszłam na śniadanie. Po śniadaniu poszłam się ubrać. 
Ubrałam: białą bluzkę z rowerem, dżinsowe spodenki, różowy sweter i białe buty. Do tego białą torebkę, biały zegarek i kolczyki babeczki. 
[STRÓJ T.I.]
Uczesałam sobie koka, a Jess była już ubrana.  Ona założyła : białą bluzkę z "przetartą" flgą USA, bordowe spodnie, czerwoną marynarkę i czerwone conversy. 
[STRÓJ JESS]
Jess miała uczesaną kitkę. Jak każdego dnia poszłyśmy na spacer. Usiadłyśmy na ławce i gadałyśmy.
- Louis jest taki słodki! Nie uwierzysz! Pocałowaliśmy się! - powiedziała, a ja próbowałam zrobić naturalną minę. 
- Naprawdę?! Ty to masz szczęście! 
- Ta... - spochmurniała 
- Co jest? 
- Mama dzwoniła. Przez następny tydzień będę u rodziców. - powiedziała , aha i Jessica jest z Hiszpanii. 
- Czemu się nie cieszysz, że ich zobaczysz? - zapytałam 
- Znasz moją historię... Nie chcę i nie mam ochoty tam lecieć. Poza tym ... 
- Daj spokój. A o mnie się nie martw , dam sobie radę . Może szef da mi wolne w następnym tygodniu i będę tylko śpiewać - powiedziałam wstając z ławki, na znak, że pora już iść. 
- Jakby co to poproś Lou o pomoc. 
- Tak, na pewno ... - powiedziałam , poszłyśmy do domu. Była 14:03. Pora się zbierać. 
- Idziecie gdzieś dzisiaj z Lou? 
- Tak, zabiera mnie na kolację. 
- Ulala - uśmiechnęłam się. Byłam głodna. A , że była 14:15 to miałam czas. Zjadłam kanapki. Później poszłam się ubrać. Miałam ochotę założyć sukienkę i tak tez zrobiłam. Założyłam : kremowo - szarą suienkę, czarne buty i brązową torebkę, a do tego zegarek. Nie zakładałam nic na wierzch bo było ciepło. Oczy pomalowałam tuszem i eyelinerem. 
[STRÓJ T.I. (2)]
  Włosy wyprostowałam i zrobiłam "wodospad" (oczywiście z pomocą Jess) . Moja przyjaciółka jak zwykle elegancko. Ona założyła : koszulę w kolorze dżins, spodnie w kwiaty, czarne balerinki i kremową torebkę. Do tego bransoletkę i kolczyki. Oraz się pomalowała. 
[STRÓJ JESS (2)]
 Była 15:25, wyszłyśmy. O 15:35 byłyśmy w restauracji, ponieważ musiałam iść porozmawiać z szefem. Zapukałam do drzwi. 
- Proszę wejść - powiedział 
- Dzieńdobry. Erm... Ja mam do pana prośbę...
- Jaką?
- Czy mogłabym wziąć urlop w następnym tygodniu? - spojrzałam błagalnym wzrokiem 
- Właśnie chciałem Ci powiedzieć, że mam dla Ciebie propozycję.  Czy nie zechciałabyś tylko tutaj śpiewać?
- Tak! Tylko ile będzie mi pan wtedy płacił?
- Tyle samo. 
- Tak, bardzo panu dziękuję! Ale proszę, o wolne w przyszłym tygodniu. 
- No dobrze. - powiedział, wyszłam z jego biura. Była 15:55. Lou już był w restauracji. Ominęłam go, ale wiedziałam, że nie mogę tak cały czas. Występ wyszedł nie źle. Gdy skończyłyśmy, nie żegnając się  z Jess, poszłam do parku. Siedziałam na ławce tylko ja i moje myśli. Zaczął padać deszcz, a że nie zanosiło się na to by przestało padać, poszłam tak do domu. Wyglądałam okropnie. Włosy całe mokre, przemoczone ciuchy , woda w butach i rozmazany tusz. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. To był Lou. Zdziwiłam się, bo miał być z Jess. 
- Co ty tu robisz? - zapytałam 
- Stoję. 
- Haha. Bardzo śmieszne. Miałeś być z Jess. - powiedziałam 
- Ale ona powiedziała, że coś jej wypadło. A gdy szedłem do domu to zauważyłem, dziewczynę idącą w deszczu , która mi Ciebie przypominała. 
- No to super. Tyle, że ja muszę już iść. 
- Czemu? 
- W prawdzie deszcz już nie pada. Ale nie widzisz jak wyglądam? - zapytałam 
- Jak zawsze piękni- powiedział patrząc mi w oczy. Zaczęłam iść, ale on znowu złapał mnie za rękę.
- Co znowu? - zapytałam
- Pamiętasz. Wczoraj chciałam Ci coś powiedzieć. 
- Pamiętam , o co Ci chodziło? - w tym momencie przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Odepchnęłam go. 
- Jak możesz to robić Jess? 
- Przepraszam. Ja tylko ... 
- Co? 
- Ja się chyba w tobie zakochałem. - odpowiedział. Odbiegłam od niego i biegłam do domu płacząc. 

__________________________________________________________________________________

Hej :* :* :* 
Jest i rozdział 3. Nie wiem kiedy dodam 4. Proszę o choć 1 komentarz. Proszę Was   o komentarze , bo chce wiedzieć, że ktoś czyta tego bloga. Dziękuje wszystkim czytającym. Pa :3 

Gabi ♥

środa, 7 maja 2014

#Imagin z Louisem, część 2

Gdy byłyśmy na spacerze, obok nas przechodziło dużo zakochanych par, co zasmuciło Jess, więc przyspieszyłyśmy kroku, by jak najszybciej być w domu. Chciałam ją stamtąd zabrać, ponieważ jej były chłopak ją zdradził . . . 
Biedna nie mogła się pozbierać przez pół roku . . . Od tego czasu minął już rok, ale ona cały czas ma w głowie tamten czas, gdy byli razem. Ona kochała go przez te pół roku tak bardzo jak na początku ich znajomości , bardzo płakała gdy dowiedziała się o zdradzie i przysięgła sobie, że więcej, nie skrzywdzi jej tak żaden chłopak  . . . 
Po przyjściu do domu Jess poszła smutna do pokoju. Wiedziałam, że wszystko do niej powróciło, mimo tego, że zapomniała . . . Słyszałam jak cicho płacze, ale nie poszłam do niej  bo wiedziałam, że nic to nie da. Nie raz miała już takie dni i nie kazała mi do niej wchodzić gdy ma takie "załamanie". Po 15 minutach nie słyszałam już płaczu. Poszłam do niej, ale drzwi miała zamknięte, więc ją zostawiłam, uspokoiła się. Po kolejnych 15 minutach usłyszałam pisk, a za chwilę Jessica zaczęła zbiegać po schodach tak szybko, że prawie się przewróciła. Gdy była tuż przede mną zapytałam : 
- Jess, co ty wyrabiasz? 
- Lo... Louis... - nie mogła dokończyć bo strasznie sapała 
- Co Louis? 
- Napisał do mnie! Prosi o spotkanie, tylko nie wie gdzie. 
- Najpierw się uspokój, za chwilę mu odpiszesz, bo ja już mam  pomysł. - uśmiechnęłam się
Minęły 2 minuty. 
- Powiesz mi ,na co wpadłaś? - zapytała
- Niech przyjdzie dzisiaj na nasz występ, a później idźcie do kina. Po kinie możecie przyjść tutaj, nie będę Wam przeszkadzać. - powiedziałam mrugając do niej okiem 
- Dzięki, dzięki, dzięki!!! - prawie krzyczała na cały dom, przytuliła mnie. 
Była 13:35, Jess zaczęła się przygotowywać. Poszła wziąć prysznic, umyła swoje, blond, średniej długości włosy. Starannie je rozczesała i wyprostowała. Później poprosiła bym ją umalowała. Oczy pomalowałam jej na złoto, ale podkreśliłam to czarnym eyeliner'em i czarnym tuszem do rzęs. 
[OCZY] 
Usta pomalowałam jej na różowo. Jej zwykle pomalowane błyszczykiem usta, nabrały koloru. 
[USTA]
Zdążyłam pomalować jej nawet paznokcie. 
[PAZNOKCIE]
Myślę, że odwaliłam kawał dobrej roboty.  Ale zanim się obejrzałam, była już 15:05. Pomogłam Jessice wybrać strój. Miała ona grzeczniejszy styl ode mnie, ale lubiła zaszaleć. Postanowiła ubrać : kremową bluzkę na krótki rękaw z napisem, dżinsy, beżowe buty na korku i bezową kopertówkę . Założyła bransoletki, a do włosów przyczepiła kokardki. 
[STRÓJ]
Wyglądała prześlicznie . Była 15: 20. Zaczęłam się ubierać. Ja ubrałam koszule na ramiączkach w kolorze dżins, na kieszeni i kołnierzyku miała ćwieki, czarne skórzane leginsy, kremowe trampki i czapkę z ćwiekami. Włosy rozpuściłam i lekko zakręciłam prostownicą. 
[STRÓJ]
Wybiła 15:30. Wyszłyśmy z domu i udałyśmy się do restauracji. Jak zwykle zrobiłyśmy próbę. Występ poszedł nie źle. Niestety Jess nigdzie nie widziała Louisa. Była smutna. . . 
Gdy skończyłyśmy śpiewać i była 17:05. Do restauracji wszedł Louis. 
- Cześć Jessica. Przepraszam, ale nie mogłem być wcześniej. Problemy. . . Wow, jak ty pięknie wyglądasz. - powiedział patrząc na Jess, ona gdy tylko go zobaczyła uśmiechnęła się. 
- Hej. Nic się nie stało, chociaż bałam się , że nie przyjdziesz. A to jest moja przyjaciółka T.I. - powiedziała wskazując na mnie palcem. 
- Cześć, a ty jesteś Louis, Jess nawijała o tym waszym spotkaniu. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy 
- Hej. Przedstawiać się nie muszę- powiedział uśmiechając się 
- To może już chodźmy, bo jeszcze się spóźnimy na film. - powiedziała Jess
- Dobrze- odpowiedział jej Louis po czym wyszli . Poszłam do domu.   Nie chciało mi się przebierać, tylko zdjęłam czapkę. Przyznam, że myślałam o Louisie, mimo , że nie powinnam. Po raz pierwszy mogłam przyjrzeć mu się bardziej z bliska. Był przystojny, co ja gadam, był bardzo przystojny. Te jego idealnie ułożone włosy . . . Do cholery, T.I. co ty gadasz?! On podoba się twojej przyjaciółce! A ona jemu i musisz to zaakceptować. Poza tym widziałaś już ładniejszych. Przestałam o tym myśleć i włączyłam telewizję, nie było nic ciekawego. 

*Oczami Jess*
Nareszcie, od tego czasu kiedy John mnie... zdradził. Nareszcie poznałam fajnego chłopaka. Jesteśmy już w kinie , idziemy na jakąś komedię romantyczną, nie wiem jaką bo to Lou ją wybierał. Wchodzimy na salę. Film się zaczyna. On jest wspaniały. W sensie Louis, nie film. Ja chyba się zakochałam, mam nadzieję, że będzie z tego coś poważnego! Dobra, film sie skończył. Czas wracać do domu.

*Oczami Louisa*
Gdy ją zobaczyłem, wiedziałem, że się zakochałem. Ale nie wiem, czy to może być ta jedyna. Nie pasuje mi to , że nie mogę przestać myśleć o T.I. , to nie dobry znak. To są przyjaciółki, a ja już podjąłem decyzję. Moje rozmyślanie przerwała Jess. 
- Podobał Ci się film? - zapytała 
- Tak był całkiem fajny. - powiedziałam - Gdzie teraz idziemy? - ciągnąłem 
- Chodźmy do mnie. 
- Okey. - odpowiedziałem z uśmiechem najmniej sztucznym jak umiałem. Nie chciałem spotkać się blisko z T.I. , ale cóż, za późno. Już tam idziemy. 

*Oczami T.I.* 
Chyba już po ich filmie. Za chwilę tu będą. W tym momencie drzwi się otwarły. 
- Hej. Jak na filmie? - zapytałam
- Fajnie - odpowiedziała Jess - Wiecie co. Ja zaraz wracam, muszę do kibelka. - powiedziała i poszła, a ja i Louis zostaliśmy sami. W powietrzu czuć było napięcie. 
- A tobie film sie podobał? - próbowałam rozluźnić atmosferę 
- Całkiem, całkiem. Od dawna z Jess się przyjaźnicie? - zapytał ni stąd ni zowąd 
- Jakieś dobre półtora roku. Oczywiście znamy się dłużej, ale przyjaciółkami jesteśmy od półtora roku. - odpowiedziałam 
- T.I. , ja chyba muszę Ci coś powiedzieć . . . - nie dokończył bo usłyszał, że Jess wychodzi z łazienki 
- Jestem. - powiedziała 
- Okey- uśmiechnęłam się sztucznie - To ja już idę do siebie . - powiedziałam i wyszłam zastanawiając się nad tym co Lou próbował mi powiedzieć. W pokoju siedziałam godzinę. Była 21:10, więc poszłam wziąć prysznic. Gdy wychodziłam z łazienki zobaczyłam Jess i Lou, którzy się całowali. Jess mnie nie zauważyła, ale Louis popatrzył na mnie skrawkiem oka, a jego twarz miała wyraz jakby chciał powiedzieć " To nie tak jak myślisz . . . " Próbowałam to zignorować i poszłam do pokoju, nie wiem czemu po poliku spłynęła mi jedna łezka. Nie wychodziłam z pokoju, aż w końcu nie wiem kiedy usnęłam.  

___________________________________________________________________________________

Hej ;* Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba. Jest dość długi, mogłyby być z niego 2 rozdziały. Dla tych którzy by nie wiedzieli np: *oczami Jess* znaczy z jej perspektywy, to co ona widzi i o czym myśli. Pomimo tego, że nie zostawiacie po sobie śladów, czyli komentarzy i nie wiem czy ktoś mnie czyta. To nie poddam się i będę pisała dalej. Nie proszę Was już o komentarze, bo na nic mi się to nie zda... W kolejnych rozdziałach może się przypadkiem ukazać coś takiego na początku [Piosenka] Chodzi mi w tym o to, że dostaniecie linka do strony z tą piosenką (nie Youtub'a) i w trakcie czytania będziecie mogli jej słuchać. Dam piosenkę, chyba do jednego rozdziału, gdy będzie coś tragicznego (tak,tragicznego), mogę Wam powiedzieć, że będzie tutaj dużo uczuć, dylematów, zwrotów akcji i. . . łez. No, dobra myszki. Kończę Papa ♥ 

Pozdrawiam :* ~Gabi♥

 

poniedziałek, 5 maja 2014

#Imagin z Louisem, część 1

Poznać swoją wielka miłość to moje niespełnione jak dotąd marzenie. Od dziecka chciałam poznać tego jedynego. Tego mojego księcia na białym koniu. A właśnie zapomniałabym się przedstawić. Jestem T.I. i mieszkam w Londynie . Wyprowadziłam się od rodziców zaraz po 18-stce. Jestem jedynaczką, z czego wcale się nie cieszę. Pochodzę z dość bogatej rodziny i to mnie właśnie wkurzało, a najbardziej denerwujące było to, że moi rodzice się mną nie przejmowali i nie zwracali na mnie uwagi, ale "trzymali mnie w klatce". Niby chcieli dobrze, ale to właśnie dzięki nim straciłam moich przyjaciół. Ale to za długa historia. Od lat chciałam uciec z tego domu. Mając matkę która prowadzi salon kosmetyczny nie jest fajnie. Skoro ona poświęca całą uwagą na swój wygląd. Tata ma firmę  częściej pytał : "Co tam u Ciebie córciu?" , ale i tak to go nie obchodziło. Wniosek - nie byłam im potrzebna. Mieszkam jakieś 150 kilometrów od nich. Dzięki wyprowadzce poznałam moja najlepszą przyjaciółkę - Jessice. Nie jesteśmy współlokatorkami, ale rozważamy tą opcję. Pracujemy razem w restauracji jako kelnerki.Codziennie od 16:00 do 17:00, śpiewamy tam by trochę zabawić gości. Jessica ma naprawdę świetny głos, ja nie śpiewam najlepiej, ale nie jest chyba , aż tak źle. Wprawdzie nie zarabiamy w restauracji milionów, ale wystarcza nam na wszystkie opłaty i wyżywienie oraz na zakup ubrań. Dochodzi 14:00. Muszę przygotować sobie jakieś ciuchy Umalować się i uczesać. Po półgodzinnym szukaniu wybrałam: białą bluzkę "bokserkę" , dżinsy z rozjaśnianymi nogawkami i czarne buty na korku. Musiałam mieć jakieś dodatki . To się robiło u mnie tradycją. Więc jako dodatki dałam: białe słuchawki i kilka bransoletek. No i oczywiście moją ulubioną czarną torbę z adidasa, pomimo tego, że nie zawsze miałam ze sobą jakąkolwiek torebkę. :
[KLIK]
, postanowiłam, że włosy rozpuszczę i tylko lekko zakręcę je sobie prostownicą. Była 15:30. O tej godzinie zawsze przychodziła do mnie Jess. Od mojego domu do restauracji szło się 10 minut. Dlatego Jessica przyjeżdża do mnie i razem idziemy do restauracji. Usłyszałam dzwonek do drzwi. 
- Hej Jess. - powiedziałam, a Jess przytuliła mnie na powitanie . 
- Hej. To jak, gotowa? - zpytała
- Tak. - powiedziałam, po czym poszłyśmy do pracy. Jak zawsze musiałyśmy zrobić małą próbę. Przyznam, że występ tego dnia wyszedł naprawdę dobrze. Zauważyłam, że gdy Jess śpiewała jakiś chłopak " obczajał " ją wzrokiem. Chyba spojrzeli na siebie w tym samym momencie, bo on się uśmiechnął , a w głosie Jessici słychac było mały fałszyk. Zaraz po jej występie on podszedł do niej. Chwilę pogadali, aż ona dała mu swój numer telefonu. Przez ten tydzień miałyśmy wolne. Chodziłyśmy tylko śpiewać. A, że był poniedziałek, to czekał nas tydzień nic nie robienia. Jess była w świetnym humorze. Postanowiła, że pomieszka u mnie na próbę przez miesiąc. Najwyżej później przeprowadzi się na stałe. Przez całą noc gadałyśmy. Następnego dnia rano, połowa rzeczy Jessici była już u mnie. Około 09:30 zjadłyśmy śniadanie. 
- I jak Louis? Odezwał się? - zapytałam. Aha zapomniałabym , Louis to ten chłopak któremu Jess dała swój numer.
- Nie- odparła smutna . Skończyłyśmy śniadanie, ubrałyśmy się. 
Ja założyłam : czarną bluzkę na krótki rękaw z Nirvaną, krótkie ,dżinsowe, poszarpane spodenki  , czarne vansy, czarna czapkę z fioletowym inicjałem NY i czarne okulary przeciw słoneczne : 
[KLIK] 
i uczesałam kitkę. Jessica miała trochę inny styl niż ja, ona założyła :  szarą bluzkę na krótki rękaw z jakimś rysunkiem, czarne rurki i różowe trampki. Do tego, małe różowe kolczyki z buźką, czarną torbę i bransoletę : 
[KLIK] 
ona wolała rozpuścić włosy. Tak ubrane poszłyśmy na spacer. 


___________________________________________________________________________________

Sorki, że tyle to trwało. W tym tygodniu będzie chyba część 2 i 3 . Tak jak mówiłam cały rozdział był zmieniony. No nic, mam nadzieję, że Wam się podoba. Muszę już iść. Papa :* 
Pozdrawiam, Gabi ♥

Hej.

Miśki, jestem pewna , że dzisiaj dodam 1 część imaginu z Louisem. Byłaby wczoraj, ale wieczorem jeszcze ja pisałam. Muszę Wam powiedzieć, że miałam napisane co innego, ale tak jak wspominałam coś mi w nim nie pasowało i jakoś udało mi się wymyślić inne. Chyba zacznę dzisiaj pisać 2, ale nie jestem 100 procentowo pewna. Wiecie nauka. Pozdarawiam, Gabi.