*oczami Jess*
Nareszcie! Czekałam na to cały dzień. Czekałam na ten pocałunek. No i w końcu mnie pocałował. Jestem taka szczęśliwa! Gadaliśmy jeszcze przez godzinkę.
- Wiesz... Ja chyba będę musiał już iść. - powiedział
- Nie możesz zostać jeszcze chwilkę?
- Nie. Wybacz. - odpowiedział wstając z kanapy
- No dobra. - podeszliśmy do drzwi. W ramach pożegnania dałam mu buziaka, ale jego mina była dziwna.
- Wszystko okey? - zapytałam
- Tak - odpowiedział i złożył na moim policzku pocałunek, a raczej musnął wargami moje poliko. - Pa - wyszedł
*oczami Louisa*
Gdy wyszedłem z domu T.I. i Jess, cały czas myślałem o mnie, o Jess i o... T.I. Kiedy zobaczyłem ją podczas pocałunku z Jess ... Wiedziałem, że coś do niej czuję, że darzę ją czymś więcej. A ten pocałunek ... Znaczył coś, czy nie? Sam nie wiem . Co ty wyrabiasz chłopie?
*Następnego dnia, oczami T.I.*
Obudziłam się o 11:00, a raczej Jesssica przyszła mnie obudzić. Było już późna, a ja jeszcze nie wyszłam z pokoju więc przyszła sprawdzić czy wszystko w porządku. Później zaszłam na śniadanie. Po śniadaniu poszłam się ubrać.
Ubrałam: białą bluzkę z rowerem, dżinsowe spodenki, różowy sweter i białe buty. Do tego białą torebkę, biały zegarek i kolczyki babeczki.
[STRÓJ T.I.]
Uczesałam sobie koka, a Jess była już ubrana. Ona założyła : białą bluzkę z "przetartą" flgą USA, bordowe spodnie, czerwoną marynarkę i czerwone conversy.
[STRÓJ JESS]
Jess miała uczesaną kitkę. Jak każdego dnia poszłyśmy na spacer. Usiadłyśmy na ławce i gadałyśmy.
- Louis jest taki słodki! Nie uwierzysz! Pocałowaliśmy się! - powiedziała, a ja próbowałam zrobić naturalną minę.
- Naprawdę?! Ty to masz szczęście!
- Ta... - spochmurniała
- Co jest?
- Mama dzwoniła. Przez następny tydzień będę u rodziców. - powiedziała , aha i Jessica jest z Hiszpanii.
- Czemu się nie cieszysz, że ich zobaczysz? - zapytałam
- Znasz moją historię... Nie chcę i nie mam ochoty tam lecieć. Poza tym ...
- Daj spokój. A o mnie się nie martw , dam sobie radę . Może szef da mi wolne w następnym tygodniu i będę tylko śpiewać - powiedziałam wstając z ławki, na znak, że pora już iść.
- Jakby co to poproś Lou o pomoc.
- Tak, na pewno ... - powiedziałam , poszłyśmy do domu. Była 14:03. Pora się zbierać.
- Idziecie gdzieś dzisiaj z Lou?
- Tak, zabiera mnie na kolację.
- Ulala - uśmiechnęłam się. Byłam głodna. A , że była 14:15 to miałam czas. Zjadłam kanapki. Później poszłam się ubrać. Miałam ochotę założyć sukienkę i tak tez zrobiłam. Założyłam : kremowo - szarą suienkę, czarne buty i brązową torebkę, a do tego zegarek. Nie zakładałam nic na wierzch bo było ciepło. Oczy pomalowałam tuszem i eyelinerem.
[STRÓJ T.I. (2)]
Włosy wyprostowałam i zrobiłam "wodospad" (oczywiście z pomocą Jess) . Moja przyjaciółka jak zwykle elegancko. Ona założyła : koszulę w kolorze dżins, spodnie w kwiaty, czarne balerinki i kremową torebkę. Do tego bransoletkę i kolczyki. Oraz się pomalowała.
[STRÓJ JESS (2)]
Była 15:25, wyszłyśmy. O 15:35 byłyśmy w restauracji, ponieważ musiałam iść porozmawiać z szefem. Zapukałam do drzwi.
- Proszę wejść - powiedział
- Dzieńdobry. Erm... Ja mam do pana prośbę...
- Jaką?
- Czy mogłabym wziąć urlop w następnym tygodniu? - spojrzałam błagalnym wzrokiem
- Właśnie chciałem Ci powiedzieć, że mam dla Ciebie propozycję. Czy nie zechciałabyś tylko tutaj śpiewać?
- Tak! Tylko ile będzie mi pan wtedy płacił?
- Tyle samo.
- Tak, bardzo panu dziękuję! Ale proszę, o wolne w przyszłym tygodniu.
- No dobrze. - powiedział, wyszłam z jego biura. Była 15:55. Lou już był w restauracji. Ominęłam go, ale wiedziałam, że nie mogę tak cały czas. Występ wyszedł nie źle. Gdy skończyłyśmy, nie żegnając się z Jess, poszłam do parku. Siedziałam na ławce tylko ja i moje myśli. Zaczął padać deszcz, a że nie zanosiło się na to by przestało padać, poszłam tak do domu. Wyglądałam okropnie. Włosy całe mokre, przemoczone ciuchy , woda w butach i rozmazany tusz. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. To był Lou. Zdziwiłam się, bo miał być z Jess.
- Co ty tu robisz? - zapytałam
- Stoję.
- Haha. Bardzo śmieszne. Miałeś być z Jess. - powiedziałam
- Ale ona powiedziała, że coś jej wypadło. A gdy szedłem do domu to zauważyłem, dziewczynę idącą w deszczu , która mi Ciebie przypominała.
- No to super. Tyle, że ja muszę już iść.
- Czemu?
- W prawdzie deszcz już nie pada. Ale nie widzisz jak wyglądam? - zapytałam
- Jak zawsze piękni- powiedział patrząc mi w oczy. Zaczęłam iść, ale on znowu złapał mnie za rękę.
- Co znowu? - zapytałam
- Pamiętasz. Wczoraj chciałam Ci coś powiedzieć.
- Pamiętam , o co Ci chodziło? - w tym momencie przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Odepchnęłam go.
- Jak możesz to robić Jess?
- Przepraszam. Ja tylko ...
- Co?
- Ja się chyba w tobie zakochałem. - odpowiedział. Odbiegłam od niego i biegłam do domu płacząc.
__________________________________________________________________________________
Hej :* :* :*
Jest i rozdział 3. Nie wiem kiedy dodam 4. Proszę o choć 1 komentarz. Proszę Was o komentarze , bo chce wiedzieć, że ktoś czyta tego bloga. Dziękuje wszystkim czytającym. Pa :3
Gabi ♥
Ja czytam !!! Ale znalazłam go dopiero dzisiaj ;__;
OdpowiedzUsuń