poniedziałek, 5 maja 2014

#Imagin z Louisem, część 1

Poznać swoją wielka miłość to moje niespełnione jak dotąd marzenie. Od dziecka chciałam poznać tego jedynego. Tego mojego księcia na białym koniu. A właśnie zapomniałabym się przedstawić. Jestem T.I. i mieszkam w Londynie . Wyprowadziłam się od rodziców zaraz po 18-stce. Jestem jedynaczką, z czego wcale się nie cieszę. Pochodzę z dość bogatej rodziny i to mnie właśnie wkurzało, a najbardziej denerwujące było to, że moi rodzice się mną nie przejmowali i nie zwracali na mnie uwagi, ale "trzymali mnie w klatce". Niby chcieli dobrze, ale to właśnie dzięki nim straciłam moich przyjaciół. Ale to za długa historia. Od lat chciałam uciec z tego domu. Mając matkę która prowadzi salon kosmetyczny nie jest fajnie. Skoro ona poświęca całą uwagą na swój wygląd. Tata ma firmę  częściej pytał : "Co tam u Ciebie córciu?" , ale i tak to go nie obchodziło. Wniosek - nie byłam im potrzebna. Mieszkam jakieś 150 kilometrów od nich. Dzięki wyprowadzce poznałam moja najlepszą przyjaciółkę - Jessice. Nie jesteśmy współlokatorkami, ale rozważamy tą opcję. Pracujemy razem w restauracji jako kelnerki.Codziennie od 16:00 do 17:00, śpiewamy tam by trochę zabawić gości. Jessica ma naprawdę świetny głos, ja nie śpiewam najlepiej, ale nie jest chyba , aż tak źle. Wprawdzie nie zarabiamy w restauracji milionów, ale wystarcza nam na wszystkie opłaty i wyżywienie oraz na zakup ubrań. Dochodzi 14:00. Muszę przygotować sobie jakieś ciuchy Umalować się i uczesać. Po półgodzinnym szukaniu wybrałam: białą bluzkę "bokserkę" , dżinsy z rozjaśnianymi nogawkami i czarne buty na korku. Musiałam mieć jakieś dodatki . To się robiło u mnie tradycją. Więc jako dodatki dałam: białe słuchawki i kilka bransoletek. No i oczywiście moją ulubioną czarną torbę z adidasa, pomimo tego, że nie zawsze miałam ze sobą jakąkolwiek torebkę. :
[KLIK]
, postanowiłam, że włosy rozpuszczę i tylko lekko zakręcę je sobie prostownicą. Była 15:30. O tej godzinie zawsze przychodziła do mnie Jess. Od mojego domu do restauracji szło się 10 minut. Dlatego Jessica przyjeżdża do mnie i razem idziemy do restauracji. Usłyszałam dzwonek do drzwi. 
- Hej Jess. - powiedziałam, a Jess przytuliła mnie na powitanie . 
- Hej. To jak, gotowa? - zpytała
- Tak. - powiedziałam, po czym poszłyśmy do pracy. Jak zawsze musiałyśmy zrobić małą próbę. Przyznam, że występ tego dnia wyszedł naprawdę dobrze. Zauważyłam, że gdy Jess śpiewała jakiś chłopak " obczajał " ją wzrokiem. Chyba spojrzeli na siebie w tym samym momencie, bo on się uśmiechnął , a w głosie Jessici słychac było mały fałszyk. Zaraz po jej występie on podszedł do niej. Chwilę pogadali, aż ona dała mu swój numer telefonu. Przez ten tydzień miałyśmy wolne. Chodziłyśmy tylko śpiewać. A, że był poniedziałek, to czekał nas tydzień nic nie robienia. Jess była w świetnym humorze. Postanowiła, że pomieszka u mnie na próbę przez miesiąc. Najwyżej później przeprowadzi się na stałe. Przez całą noc gadałyśmy. Następnego dnia rano, połowa rzeczy Jessici była już u mnie. Około 09:30 zjadłyśmy śniadanie. 
- I jak Louis? Odezwał się? - zapytałam. Aha zapomniałabym , Louis to ten chłopak któremu Jess dała swój numer.
- Nie- odparła smutna . Skończyłyśmy śniadanie, ubrałyśmy się. 
Ja założyłam : czarną bluzkę na krótki rękaw z Nirvaną, krótkie ,dżinsowe, poszarpane spodenki  , czarne vansy, czarna czapkę z fioletowym inicjałem NY i czarne okulary przeciw słoneczne : 
[KLIK] 
i uczesałam kitkę. Jessica miała trochę inny styl niż ja, ona założyła :  szarą bluzkę na krótki rękaw z jakimś rysunkiem, czarne rurki i różowe trampki. Do tego, małe różowe kolczyki z buźką, czarną torbę i bransoletę : 
[KLIK] 
ona wolała rozpuścić włosy. Tak ubrane poszłyśmy na spacer. 


___________________________________________________________________________________

Sorki, że tyle to trwało. W tym tygodniu będzie chyba część 2 i 3 . Tak jak mówiłam cały rozdział był zmieniony. No nic, mam nadzieję, że Wam się podoba. Muszę już iść. Papa :* 
Pozdrawiam, Gabi ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz